Rudo i zagubiony strumyk
5.0 (2)
Pełna ciepła opowieść o wiewiórku Rudo i żabce Lili, którzy wyruszają na leśną wyprawę, by odnaleźć zaginiony strumyk. Wspólnie odkrywają, że przyjaźń, odwaga i serce potrafią przywrócić radość całemu światu.
Bajkomat
902 słów

Pachniało słońcem, miodem i soczystą trawą. Mały wiewiórek o rudym ogonie, który lśnił jak promień poranka, przemknął po gałęzi starego dębu. Nazywał się Rudo i choć zwykle był wesoły i pełen energii, tego dnia coś go rozpraszało. Nie chodziło o głód – w jego dziupli czekała cała góra orzechów – lecz o dziwny dźwięk, który od kilku dni dochodził z dołu, spod dębu. Brzmiał jak ciche westchnienie. – Znów to słyszę! – mruknął, zadzierając głowę, jakby spodziewał się, że coś szepcze do niego z nieba. Ale nie. Tym razem dźwięk pochodził z ziemi. Zeskoczył z gałęzi na miękki mech, a słońce zamrugało przez liście. I wtedy znów to usłyszał: – Ojoj... ojoj... – Halo? – zawołał ostrożnie. – Kto tu jęczy? Spośród paproci wynurzyła się zielona główka z dużymi, błyszczącymi oczami. Była to żabka Lila, cała w kroplach rosy, które mieniły się jak perełki. – Och, ja! – westchnęła. – Nie mogę znaleźć mojego strumyka! – Jak to, strumyka? – zdziwił się Rudo. – Przecież strumyk jest tuż za polaną. – Tamten to nie mój – pokręciła główką Lila. – Mój śpiewał inaczej. Kamyki mówiły „plim, plim”, gdy przeskakiwałam po liściach. Wczoraj jeszcze tu płynął... A dziś wszystko wyschło! Wiewiórek zamyślił się. Sucha polana o tej porze roku? To rzeczywiście dziwne. – W takim razie musimy go odnaleźć! – oznajmił z przekonaniem. – Nie można przecież zgubić całego strumyka. Żabka uśmiechnęła się nieśmiało, a Rudo dumnie nastroszył ogon. Tak zaczęła się ich wspólna przygoda. Znaleźli pierwsze tropy całkiem szybko. Rudo wspiął się na pień dębu, żeby rozejrzeć się po lesie. Z wysoka dostrzegł w oddali coś srebrnego, wijącego się jak wstążka. – Tam! – krzyknął. – Ale to bardzo daleko... – zmartwiła się Lila, spoglądając na swoje krótkie nóżki. – Nic się nie martw. Będziemy odpoczywać po drodze – zapewnił Rudo. Wyruszyli razem, przez paprocie, przez kępy mchu, między korzeniami i kolorowymi kwiatami. Po chwili spotkali pracowitą mrówkę, która niosła źdźbło trawy większe od siebie. – Dokąd to tak mknięcie? – spytała, przykładając łapkę do czoła jak daszek. – Szukamy strumyka Lili – odpowiedział wiewiórek. – Zniknął bez śladu. – Zniknął? – zdziwiła się mrówka. – Wszystko może zniknąć, jeśli się przestraszy. Może coś go wystraszyło? – Strumyk się boi? – zdziwiła się Lila, ale zaraz dodała łagodniej: – A może wiesz coś więcej? – Wczoraj, gdy wracałam do Mrowiskowa, słyszałam szemranie – powiedziała mrówka. – Nie takie zwykłe, wesołe, tylko smutne, jakby ktoś płakał. – Mój strumyk płakał? – szepnęła Lila z trwogą. – Od strony Kwiatowej Polanki – dodała mrówka. – Tam, gdzie rosną chabry i stoi zapomniany kamienny dzban. – To tam pójdziemy! – postanowił Rudo. Pożegnali się z mrówką i ruszyli dalej. Kiedy zbliżali się do skraju lasu, nagle zawiał silny wiatr. Liście zaszumiały, a z nieba posypały się złote pyłki, jakby ktoś strzepnął słońce z chmur. – Uważaj! – krzyknął Rudo, chwytając się korzenia. Żabka ślizgała się...
To dopiero początek tej magicznej historii! 📖
Pełna wersja bajki jest dostępna w aplikacji Bajkomat
Jak przeczytać całą bajkę?
Pobierz aplikację Bajkomat i odkryj pełną wersję tej bajki oraz setki innych historii. Możesz także stworzyć personalizowaną wersję tej bajki z imieniem dziecka.
✨ W aplikacji znajdziesz:
• Pełne wersje wszystkich bajek
• Bajki z imieniem Twojego dziecka
• Możliwość słuchania bajek wybranym głosem
• Słuchanie offline
